... wciąż zdziwiona ;)
Kiedyś już pisałam,
że mam starszego brata i młodszą siostrę. Swego czasu doczekałam się najpierw
siostrzeńca (niedługo będzie już 20 lat), a kilka lat później bratanka.
Obaj do dziś są moimi "przytulankami", świetne chłopaki. Starszy
spokojniejszy, młodszy charakterek w części po cioci odziedziczył. Najmłodszy w
rodzinie, a to za sobą pociąga największą skuteczność działania ;) Właśnie
kończy 15 lat. A wydaje mi się, że tak niedawno się rodził. Strasznie szybko te
dzieci nam się starzeją!
Dzwoniłam
dziś do brata na komórkę zdziwiona, że telefon domowy nie odpowiada. Okazało
się, że ferie, że urlop, że na działce siedzą 70 km za miastem, w szczerym polu
nad Wkrą! Dwiema "kozami" domek ogrzewają mówiąc, że jak w raju mają,
a raczej jak w piekle gorąco ;) Ja wszystko rozumiem, ale działka w
styczniu?! Nie powinnam się dziwić, bo odkąd brat kupił tam kawałek ziemi
i go ogrodził to już w żaden weekend w mieście go zastać nie można. Powoli
przez lata własnymi siłami stawia i rozbudowuje domek, co jest tym dziwniejsze,
że do prac "gospodarczych" nigdy nie był zbyt wyrywny. Jeden wniosek
mi się nasuwa - znalazł swoje miejsce na ziemi i szykuje sobie tam gniazdo na
stare lata. Podejrzewam, że gdy młody dorośnie zostawią mu mieszkanie w
mieście, a sami tam się wyniosą. Podziwiam, bo dla mnie "działkowe
klimaty" to kara za grzechy, wiec staram się jak mogę na tę karę nie
zasługiwać ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz