krótki raport
tak
wyglądał pierwszy wieczór, i każdy następny ...
a dni... dni
biegły jak szalone
- jeden w
przemiłym towarzystwie znanych mi już i bliskich sercu Miledy, Luny oraz
jej męża Romka
- następny
rodzinny, nie tylko shopping ;)
- sobota to
dawno wyczekiwane i umawiane spotkanie z Palisander, pierwsze w realu, a
jakbyśmy się poprzedniego dnia rozstały nie mogąc się nagadać
- a
niedziela ...
Wrocław -
Muzeum Narodowe
budynek Panoramy Racławickiej
wrażenia
niezapomniane
przepiękna
wrocławska Starówka
pożegnalny
rzut okiem ...
i w drogę do
baśniowego zamku w Mosznej
(część zdjęć z powodu ograniczonej pojemności bloga na Onecie została usunięta - dopisane 07/2012)
i to tyle w
skrócie - mili ludzie, wrażeń dużo, upał upiorny
w
poniedziałek wieczorem wróciłam do domu,
do Was wrócę
gdy już nadrobię zaległości w realu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz