archiwum

okruchy pamięci
(tu przenoszę archiwalne posty z mojego bloga na Onecie)

środa, 8 sierpnia 2012

1 czerwca 2010

Dzień Zuzi, Dzień Dziecka 

(kolejność nieprzypadkowa, bo rok temu zmieniły się nam priorytety)

 
wszystkiego najlepszego kochanie

 
 prezent

26 maja 2010

Dzień Matki a.d. 2010

załączniki do życzeń serdecznych :)
 
"... ja się wcale nie chwalę,
ja po prostu, zwyczajnie mam ... ''
cudowne dzieciaki - wszystkie trzy :)

23 maja 2010

niedzielny spacer ...

27 kwietnia 2010

nowe ...

... wczoraj w ZOO ...

 
... rekinarium ...

... hipopotamiarnia ...
 
oraz
spodek kosmiczny z ET na pokładzie!

10 kwietnia 2010

***********
(Smoleńsk)

"Wtedy gdy się najmniej spodziewasz
Nagła wiadomość pchnie cię nożem
Tępy, znajomy ból
Znów stare blizny się otworzą

Nocą przy małym tranzystorze
Mróz mi pokąsał mózg i dłonie
Spikera chłodny głos
Sprawił, że wiem już, jak się tonie...

Cienki lód
Kruche szkło
(...)
Martwy film
Martwy blues
Kruche szkło
Cienki lód
Czas ołowiu ..."

"Czas ołowiu"

13/04/2010
dziś w nocy przegrała walkę z chorobą maleńka Amelka Chodlewska :(

1 kwietnia 2010

przed ... i świątecznie ...

 

Wszędzie Zając świąteczne życzenia rozdaje,
na prawo i lewo
a
tu
wyręczy go w tym Króliczek Zuzia
  :)
Niech te święta będą dla Was przede wszystkim
zdrowe!
Niech będą i uśmiechnięte,
pogodne i ciepłe, pełne słońca.

27 marca 2010

ciężki tydzień ...

Nie lubię poniedziałku?

Rano wiadomość: „Zuzia ma bardzo wysoką gorączkę, jedziemy do lekarza!”. Pani doktor fuknęła, że po co, że za wcześnie, że jak po 3 dniach nie przechodzi gorączka to dopiero można coś powiedzieć o chorobie, że … A skąd młodzi rodzice mają to wiedzieć na dzień dobry? W każdym razie tydzień był ciężki, gorączka jeszcze w czwartek rano skoczyła ponad 39 stopni i … więcej się nie pokazała. Pojawiła się natomiast wysypka, w pokrzywkę przechodząca – i wszystko jasne – Zuzię dopadł rumień nagły, czyli tzw. trzydniówka! I można by już o tej całej chorobie mówić w czasie przeszłym gdyby nie odmieniła nam dziecka – z pogodnej uśmiechniętej dziewusi chwilowo mało zostało, jest za to rozkapryszona marudka, która mamie z rąk by nie schodziła. A mamy kręgosłup już veto krzyczy! 

Dalej nie lubię poniedziałku?

Po powrocie z pracy w domu zastałyśmy pobojowisko i kota seniora leżącego bezwładnie we własnych rzygowinach. Córcia ogarnęła sytuację, doczyściła kocinę i zawiniętego w koc ułożyła na kanapie. Kot na żadne zabiegi nie reagował, leżał bez ruchu z otwartymi oczami i robił się coraz zimniejszy. Wyraźnie odchodził. Ale nie z Magdą takie numery – strzykawką wlewając mu wodę do pyszczka potrząsnęła pacjentem i kazała walczyć! I wygrała! W nocy Szaruś już zaczął powracać do życia, a żeby tego dopilnować jego pani we wtorek wzięła w pracy użeta (urlop na żądanie – jakby ktoś nie wiedział). I dopilnowany ozdrowieniec już znów mnie od 6 rano wrzaskiem budzi. Dodam, że gdzieś za tydzień szanowny pan kot wejdzie w 20 wiosnę życia.  

A weekendy lubię?
 
W pierwszym kwartale to średnio lubię ;) Dziś zrobiłam jedno sprawozdanie finansowe, w międzyczasie siedząc w garach (w ramach nadchodzących świąt nastawiłam już bigos, a co!). Na jutro zostały dwa sprawozdania do zrobienia i zamówiony przez córcię krótki wypad do Ikei. Ale co tam, dam radę! W maju już będzie więcej czasu dla mnie.
 

20 marca 2010

ojciec i syn ...

czyli
ojciec tej panienki ...
(ten facet w tle)

 
 ... a mój syn

właśnie dziś kończy
25 lat

tort 
prezent 
serce 
 
najlepsze życzenia synku,
spełnienia marzeń
i
oby
Ci się wiodło - nie gorzej niż do tej pory

hihi

17 lutego 2010

futrzaste święto ;)

i nie tylko futrzaste ...
mruczące również :)

 
nasze łobuziaki - przytulaki
oby jak najdłużej z nami były!

29 stycznia 2010

naiwnych nie sieją ...

Ale ja durna bywam, aż się sama sobie dziwię!
Dnia od doby nie umiem odróżnić, chyba pora do szkoły wrócić?
 
Kasując 25/01 o godz. 17:50 bilet komunikacji miejskiej szumnie zwany 3-dniowym (16,00 zł!) oczekiwałam, że pojeżdżę "na nim" do 28/01 do godz. 17:49. A guzik! Mocno się zdziwiłam widząc wydrukowaną datę ważności - do godz. 23:59 dnia 27/01. Jakby nie liczyć to 3 dni mi nie wychodzą! Ale może ja liczyć nie umiem?

wtorek, 7 sierpnia 2012

21 stycznia 2010

okazyjnie ;)

Wszystkim świętującym w dniach 21 i 22 stycznia życzę zdrowia i radości ze zdrowych, radosnych wnucząt. 
   
Chociaż "babciowato" się nie czuję,  i moje to święto, bo od prawie 8 miesięcy babcią jestem panny Zuzanny! 
Łatwo się domyślić, że babcią szczęśliwą, dumną i zakochaną w tym cudeńku :)
 
 
 
 

13 stycznia 2010

a co, mam ...

Ktoś niedawno powiedział: "ty nie prowadzisz bloga, ty po prostu go masz". To prawda. Nie umiem już pisać, pewnie nigdy nie umiałam. Jeszcze mam bloga żeby być z Wami, to najważniejszy, a w zasadzie jedyny powód tego "mania". W ostatnim czasie mój blog robi za książkę życzeń i zażaleń, a częściej za tablicę ogłoszeń!
Kontynuujmy więc ;)
Anne-Marie wielu z Was znało, Paczuchę wciąż wielu zna.
Obie wystartowały w konkursie na blog roku. Żeby miały szansę dostać się do czołówki ocenianej przez jury musimy słać smsy. Regulamin zezwala z jednego numeru telefonu oddać po jednym głosie na wybrane blogi, wysłałam już więc na obie panie. I Was zachęcam. Zajrzyjcie na te blogi, jeśli uznacie, że warto to zagłosujcie. Koszt jednego smsa to 1,22 zł.
*
PACZUCHA
http://paczucha.blog.onet.pl/
Ten blog bierze udział w konkursie
Blog Roku 2009 w kategorii Blogi literackie
Chcesz zagłosować? Wyślij sms o treści
G00686
na numer 7144

*
ANNE-MARIE czyli KLAUDIA MAKSA
czyli
http://czarownica.w-spodnicy.pl/
Ten blog bierze udział w konkursie
Blog Roku 2009 w kategorii Moje zainteresowania i pasje (blogi tematyczne)
Chcesz zagłosować? Wyślij sms o treści
H00813
na numer 7144

10 stycznia 2010

stare po nowemu i śniegowa pierzynka ...


 Witajcie w nowej bajce :)

Nowy rok rozpoczął się u mnie awarią sprzętu agd oraz liftingiem ... dwóch pokoi. Moja całkiem dorosła córka z własnych oszczędności poczyniła pewne inwestycje i zlikwidowała jeszcze szkolne wyposażenie pokoju brata i swojego. Oczywiście partycypowałam w kosztach, choć przyznam, że raczej symbolicznie, a drugi współwłaściciel mieszkania odwalił czarną robotę, czyli malował, montował, składał itp itd. I dzięki mu za to!
No, ale już na szczęście po zamieszaniu. Zostały szczegóły do dopracowania, no i moja bolączka - podłoga do doszorowania! Ma ktoś pomysł, jak doprowadzić do ładu klepkę bez cyklinowania??

Teraz czeka mnie niedziela z wnusią. Syn ma od rana zajęcia na uczelni, później pracuje przy obsłudze Orkiestry Owsiaka, więc muszę sama transport jego kobietom zapewnić. Aby tylko udało się wyciągnąć autko z zaspy to dalej jakoś to będzie! Ale sądząc po widoku z okna może być ciężko ...

Mój kawałek świata pod śniegową pierzynką ...

... w blasku dnia
oraz

w mrokach nocy ...

Ulice niestety dużo gorzej wyglądają, jako osiedlowe nie łapią się chyba na żaden stopień odśnieżania!

31 grudnia 2009

i znów od nowa :)


Radosnego i szczęśliwego Nowego Roku
z marzeniami, o które warto walczyć,
z radościami, którymi warto się dzielić,
z przyjaciółmi, z którymi warto być
i
z nadzieją, bez której nie da się żyć!

22 grudnia 2009

świątecznie ...

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia

 

życzę Wam
marzeń
spełniających się uśmiechem,
miłością i nadzieją,
a Nowy 2010 Rok niech obfituje
w wiele wspaniałych chwil
i
niezapomnianych przeżyć,
przynosząc wyłącznie pomyślność.

10 grudnia 2009

strzeżonego ...

Nasi Ślązacy polecieli na urlop, na trzy tygodnie, no prawie. Z Okęcia wylecieli samochód zostawiając na jednym z warszawskich parkingów. Strzeżonych! Na Okęcie dziś przylecieli chcąc odbywać dalszą drogę tym samochodem. Strzeżonym! Chcieć to nie zawsze móc jak się okazało – samochód z parkingu zniknął!
No i zaczęło się wzywanie (bez wyzywania!) – właściciela parkingu (on nic nie wie, on nowy!) i policji (oni nie wiedzieli, ale się dowiedzieli!). Dzięki dociekliwości policjantów okazało się, że parking zmienił właściciela, a poszukiwany samochód zmienił parking. Na nowy! Razem ze starym właścicielem! Ostatecznie to ten stary wziął za niego odpowiedzialność, więc nie mógł go spuścić z oka. I podobno ktoś kogoś o całej operacji zawiadamiał, ale i tak jak to zwykle bywa nikt nic nie wiedział … do czasu wkroczenia policji.
Nasi wędrowcy ruszyli właśnie w dalszą drogę, do domu zapewne nad ranem dotrą. Wiozą ze sobą wspomnienia z egzotycznej podróży wzbogacone już krajowymi wrażeniami. Te ostatnie chyba na równie długo pozostaną w ich pamięci!

9 grudnia 2009

dla MaSz ... jasne jak słońce :)


Dostałam właśnie od siostry mmsa pod tytułem "Urodziny w pracy", pozwolę sobie więc zamieścić załącznik w temacie:

  (tu było zdjęcie 50 róż jakie dostała od załogi w pracy)

Najlepsze życzenia siostrzyczko, jesteś ze mną DOPIERO 50 lat, więc oby jak najdłużej :)
BO
> dzisiaj jasne dla mnie jest jak słońce,
że
życie zaczyna się po "pięćdziesiątce"<

24 listopada 2009

jesiennie ...

 

Dzisiejszy poranek, choć deszczowy barwami mnie zachwycił. Chmury skotłował i niebo pięknie acz groźnie wymalował! Późna jesień jak się okazuje też potrafi pozytywnie zaskoczyć, wystarczy tylko czasem wzrok oderwać od ziemi.
 
Za to ja Was chyba nie zaskoczę stwierdzeniem, że mój blog drzemki łapie zapowiadając próbę generalną przed snem zimowym? Ostatecznie podeszły wiek go usprawiedliwia, prawda? 

Ale serio to ja się mocno zastanawiam jakim cudem ten blog ponad 4 lata funkcjonuje? No przecież nie dlatego, że ja mam talent gawędziarski czy wenę twórczą, bo nie mam! Więc chyba tylko dzięki Waszej życzliwości i dobrej woli, za co pięknie dziękuję :)

6 listopada 2009

aaa ... koty dwa ;)

 
czyżby kot pogonił kota ... kotu?

3 listopada 2009

trochę Zuzi :)

Zaczął się właśnie szósty miesiąc odkąd Zuzia jest z nami. Szybko rośnie, wciąż zdobywa nowe "szczyty" i wszystkich nas uszczęśliwia. Nie jest spokojnym, pogodnym dzieckiem - jest wciąż w ruchu, a podkówkę na buzi szybko zmienia w piękny uśmiech i odwrotnie. Ale kontakt z nią jest już łatwiejszy, bo świat wokół zaczął ją mocno interesować.



1 października 2009

ONI są z nami ...

*
...
Choć prawda jest taka
Że dla nich na zawsze
Stanęły słoneczne zegary
To ciągle są obok
By w tym co robimy
Dodawać nam siły i wiary
Oni są z nami
Niepokonani przez czas
W każdym oddechu
Życia pośpiechu są w nas
Na żądanie
Świat nie stanie ale ty
Możesz tylko
Do spotkania liczyć dni
Oni są z nami
Niepokonani przez czas
W każdym oddechu

Życia pośpiechu są w nas
...
(Golec uOrkiestra)
Zawsze, gdy myślę o najbliższych, którzy nas opuścili - o Matusi, o Teściowej i Teściu - w duszy mi gra ta piosenka. I wiecie, ja w to wierzę, może dlatego łatwiej mi się pogodzić ze stratą? Bo tak naprawdę to ja Ich tak do końca nie utraciłam, Oni są ze mną.

25 października 2009

dobre pytanie ...

Egzamin na prawo jazdy. Egzaminator zadaje kursantowi pytanie:
- Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie osobowym, tutaj tramwaj, a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy?
- Motocyklista - odpowiada pytany.
- Panie, co pan wygadujesz - warczy zły egzaminator - Toż przecież mówię, jest pan, tramwaj i karetka. Skąd wziął się motocyklista?
- A cholera ich wie, skąd oni się biorą.

20 października 2009

uśmiech z maila ;)

Tym razem mała zabawa :

1. Otwieramy www.google.com/maps
2. Klikamy "pokaż trasę"
3. Wpisujemy
- Tokio jako A
- San Francisco jako B
i zostawiamy samochód jako formę transportu
4. Klikamy przycisk "pokaż trasę"
5. Podziwiamy punkty 24 i 38


myśli

14 października 2009

jesienny widok z okna ;)

jak widać złota polska jesień nowych barw nabrała ;)

3 października 2009

na spacerze ...

w ZOO
bywają spotkania ciekawe ...

 

 bywają i zadziwiające!
 

myśli

30 września 2009

"uparcie i skrycie ..." ;)

Żeby uniknąć niebieskiego upomnienia typu „daj mi szansę, …”, pierwszy raz od niepamiętnych czasów kupiłam los! A dokładnie mówiąc 5 kuponów na „chybił trafił”. Bez entuzjazmu, tak dla jaj, żeby nie było później, że losowi szansy nie daję. I państwu zarobić. Ostatecznie wielka kumulacja była. (Losowanie zaczynało się o 22:00, a do 21:57 przyjmowano zakłady, taki był prikaz odgórny. Podobno.)

O sprawdzeniu numerów przypomniałam sobie już po północy. Trafiłam zgodnie z przewidywaniami – w trzech kuponach żadnej liczby wylosowanej nie było, w czwartym jedna, a w piątym dwie. Te trafione mnie zdziwiły, bo jeżeli już gram to bywam niezawodna w zerówkach ;)
 
Mówią „kto nie ma szczęścia w kartach (grach), ten ma je w miłości” …
Hmm, to ja muszę być od zawsze wyjątkowo kochana …
Mam nadzieję, że i przez los!
I jeszcze taką mam nadzieję, że życie też kocham z wzajemnością :)

14 września 2009

śląskie klimaty ...

Pamiętam moje zaskoczenie, gdy kilka lat temu po dłuuuugiej przerwie ponownie zobaczyłam Śląsk. Wszędzie zieleń, morze zieleni! Podobnie teraz zareagowała siostra.

 

Na Śląsk wpadłyśmy z siostrą jak po ogień. Zdążyłyśmy jednak nacieszyć się serdecznością gospodarzy, uściskać nasze śląskie dziewczyny i nagadać się do syta... Szlakiem Miledy z Gliwic wypaść do Chudowa, pod XVI-wiecznym zamkiem odwiedzić Utopca i posmakować żuru w Oberży pod Świętym Jerzym...
 

Katowickie klimaty natomiast, też pełne humoru i życzliwości, smakować w kolorze Palisander... Skansen i muzeum w Kopalni Srebra w Tarnowskich Górach zwiedzić na pożegnalnej wycieczce, biegać w pokłonie górniczymi chodnikami, a nawet część z nich przepłynąć łodzią! Dla mnie bomba!

  
Jednym słowem było krótko, ale treściwie :)



21 sierpnia 2009

raport specjalny ;)

 
sobota - z Zuzią :)
*
niedziela - ze wspomnieniem Matusi (już 6 lat mija)
*
od środy do poniedziałku na urlopie - kilka dni na Śląsku
*
pisać ostatnio nie umiem, ale umiejętności czytania jeszcze nie straciłam - do Was więc wciąż zaglądam :)

8 sierpnia 2009

a życie toczy się dalej ...

 
koleżanki z podwórka

p.s. z 09/08
uśmiechniętego tygodnia
 

31 lipca 2009

Mamie na pożegnanie ...

"(...)

Niech Cię dobre bogi!

Niech Cię dobre wiatry!

I obłoki białe, dobre!

Wszystko dobre, piękne, modre!

Na wybrzeżu ja tu stoję,

Słyszysz, modlę się i modlę!

(...)"
(Edward Stachura)

Dziś rano odeszła (bez pożegnania?) moja teściowa - cudowna mama, babcia i prababcia.

22 czerwca 2009

następne cudeńko ...

Dziś dla odmiany inne niemowlę. Dostałam w poczcie kilka zdjęć tego maleństwa - nie mogę się napatrzeć, więc i Wam muszę pokazać choć jedno. Takiego cudeńka jeszcze nie widziałam.

14 czerwca 2009

dni wolnych kilka ...

... miałam ...

Plany też miałam, a jakże, jak ten nadmiar wolności zagospodarować!

Miałam wpaść do dzieci, wnusię poprzytulać ... Póki co, od tygodnia oglądam tylko zdjęcia ...

  
... już dwutygodniowej Zuzi ...

Miałam też w planach spacer do ZOO, z siostrą już byłam namówiona!
 
Spacer w planach pozostał ...

A ja ...
siedzę w domu, łykam różne paskudztwa i intensywnie walczę z katarem. Nie chcę zapeszyć, ale tak po cichutku powiem, że walka wygląda na (przeze mnie) wygraną.

1 czerwca 2009

niezwyczajny Dzień Dziecka :)

dziś,
czyli w Dniu Dziecka
o godz. 14:40
urodziła się
panna Zuzanna
(58 cm i 3330 g)

  :)
moja pierwsza wnusia 

25 maja 2009

Spotkanie z matką ... poezją

(K. I. Gałczyński)

Ona mi pierwsza pokazała księżyc
i pierwszy śnieg na świerkach,
i pierwszy deszcz.
(...)

Noc.

Dopala się nafta w lampce.
Lamentuje nad uchem komar.
Może to ty, matko, na niebie
jesteś tymi gwiazdami kilkoma?

Albo na jeziorze żaglem białym?
Albo fala w brzegi pochyłe?
Może twoje dłonie posypały
mój manuskrypt gwiaździstym pyłem?
(...)

Jak pudełko świeczek choinkowych,
nagle, w ręku, gdzieś od dna kredensu,
myśli nagle tak wchodzą do głowy,
serce trąca, i sercem zatrzęsą,.

Świeczki takie kupowała mama,
One drzemią. W nich śpi piękny zamiar.

Tylko rozwiń je i tylko zapal,
a zobaczysz, co z tego wyniknie:
w świeczkach błyśnie drogiej twarzy owal.
Matka palec wzniesie. Wiatr ucichnie.

Matkę w ręce ucałuj i włosy,
potem śniegu po uliczkach rozsyp,
żeby błyskał się i żeby chrzęścił

Potem wszystkie światła, co migocą,
do walizki zamknij. Otwórz nocą,
jeśli w drodze spotka cię nieszczęście
.
(...)

19 maja 2009

świńska grypa ... mailem przesłana ;)

p.s.:
czytuję Was z doskoku, poodpisuję gdy już spokojnie przysiądę ;)


7 maja 2009

yes! yes!! yes!!! ;)

Na północ od Rzymu znajdują się duże okrągłe jeziora powstałe w starych kraterach wulkanicznych. Teraz są to piękne miejsca wakacyjne, kiedyś jednak dla wyczerpanego wędrowca były znakiem, że Rzym jest już blisko. Na trasie znajduje się też miasto Montefiascone nieopodal kolejnego wulkanicznego jeziora Bolsena. Na żyznej ziemi wzgórz Malvasia i Trebbiano rosną dziś winorośle, z których produkuje się słynne wino Moscatello. Z nimi właśnie wiąże się jedna ze sztandarowych opowieści przewodników turystycznych.
W 1111 roku niemiecki biskup Johannes Defuk wraz ze świtą ruszył do Rzymu by obejrzeć koronację Henryka V. Wtedy była to długa i niebezpieczna podróż prowadząca drogą pielgrzymów, co było o tyle wygodne, że na trasie znajdowało się wiele zajazdów. Johannes wysłał przodem swego osobistego sługę z zadaniem odnalezienia gospody, w której podróżujący mogliby się posilić i przespać. Ustalono, że na drzwiach gospody sługa zapisze węglem drzewnym słowo “Est!” (to tu!). Jeśli gospoda serwowałaby także dobre wino,napis miał brzmieć “Est! Est!!”. Nieopodal Rzymu biskup z grupą zauważyli gospodę  z napisem “Est! Est!! Est!!!” na drzwiach. Bez wątpienia napis sporządzony został przez sługę i wskazywał na doskonałą jakość wina w gospodzie. Miasteczko Montefiascone słynęło z przednich win, a Defuk słynął z ich znajomości. Biskup pozostał więc w gospodzie tak długo pijąc Moscatello, że wyzionął tam ducha. Stało się to 3 lata później. Nigdy nie zobaczył Rzymu, a jego rzeczy stały się własnością miasta. Zaraz za Montefiascone znajduje się kościół San Flaviano z płytą nagrobną o następującej treści: “Est! Est!! Est!!!Propter Nimium Est Hic IO DEFUK Dominus Meus Mortuus Est”, co z łaciny oznacza “Z powodu spożycia zbyt dużej ilości To Tu! To Tu!! To Tu!!! w tym miejscu zmarł mój Pan Johannes Defuk.”
*
i ja tam byłam, miód i wino piłam - z umiarem, więc do domu powróciłam, 
a dowody rzeczowe w albumie umieściłam ;)

5 maja 2009

majowo ...

Chwilowo "dyżurnie" siedzę w domu, mam nadzieję, że jeszcze tylko z godzinę. Wczoraj od 8:00 do 19:30 bardzo sprawni panowie wymienili w moim mieszkaniu cztery grzejniki i rurek bez liku. Dziś od rana zaczęli prace kosmetyczne, już czysta robota. Za tydzień powtórka z rozrywki w pozostałej części mieszkania. Cały blok aż huczy od rozkuwanych i rozwiercanych ścian. Jeżeli kot junior nie zejdzie na serce ze strachu to będę szczęśliwa. Póki co całe dnie spędza okopany w mysiej dziurze, czyli głęboko pod łóżkiem.

a teraz prywata:

"...Wszystkiego, czego chcesz
O czym tylko marzysz
Dzisiaj życzę ci
Wszystkiego, co już jest
O czym jeszcze nie wiesz
Byś zawsze sobą była
Wszystkiego, czego tylko chcesz!"
CÓRCIU


27 kwietnia 2009

wspomnień czar :)

Tak naprawdę to większość urlopu spędziłam w Rzymie podziwiając wszystko, co do podziwiania było. Ale ...
(no właśnie, te "ale" ;)
... wspomnień czar kryje się w takich zaułkach, jak te w Orvieto czy Fiuggi.
   
p.s. 28/04/2009 news Onetu:
 "Pogodowy kataklizm sparaliżował całe Włochy.
Gwałtowne ulewy, burze i silne wichury paraliżują niemal całe Włochy. W wielu rejonach doszło do lokalnych podtopień, a silne wiatry wiejące drugi dzień uszkodziły liczne budynki. (...) Bardzo trudna sytuacja panuje w Rzymie, gdzie zalanych zostało wiele ulic, w tym główne arterie..."
(czyli co? czyli mam farta, że urlopu na ten tydzień nie zaplanowałam!)

18 kwietnia 2009

urlopowo ...

W dniach 19-26 kwietnia jestem urlopowo "wyjechana".

 

 Mam zamiar zwiedzić mniejszy kawałek świata (w planach od lat).
Po powrocie odmelduję się i mam nadzieję, że odrobię zaległości w komentarzach.
Do poczytania  :)

12 kwietnia 2009

świątecznie ... inaczej

Rudą znacie? Pewnie, że znacie, przynajmniej większość z Was! Wysłałam jej smsa z pytaniem, czy mogę napisać na blogu o jej świętach. Odpowiedziała: "Napisz i dodaj ode mnie, że mam farta jak k...a w deszcz!". Bo ma! Wczoraj w Wielką Sobotę o godz 13:00 trafiła na stół operacyjny - święta spędza w szpitalu uboższa o wycięty wyrostek robaczkowy! I co Wy na to? To trzeba być Rudą, żeby mieć takiego farta!

1 kwietnia 2009

bez oporu ... łżyj ;)

"Czy te usta mogą kłamać?"


Okłamują nas na co dzień ,
wszak wiadomo: "prasa kłamie"
łże reklama, pies łże także,
Politycy, no a jak-że...
Mąż łże żonie, ta mężowi,
Zbrodniarz w sądzie łże sądowi
Nawet bardzo małe dziecko,
też potrafi nałgać mamie!!

Mamy jednak dzień raz w roku,
że łgać można bez oporu,
Ma sumienie święty spokój,
Bo wszak łżemy dla ... humoru!

Ten okolicznościowy, acz jakże życiowy wiersz znalazłam na www.napadoku.blog.onet.pl. Napisała go Teresa Szydłowska - poetka, artysta plastyk i koniarz zapalony, nasza blogowa "Babka z Gdyni". Na moją prośbę autorka zgodziła się na przedruk (dziękuję).