archiwum

okruchy pamięci
(tu przenoszę archiwalne posty z mojego bloga na Onecie)

wtorek, 29 maja 2012

31 stycznia 2006

patrzmy w przyszłość ...

"Jakiś czas temu zrobiono eksperyment, który miał na celu sprawdzenie czujności polskiego społeczeństwa na wypadek ataku terrorystycznego: w miejscu publicznym położono podejrzaną paczkę. I co? Ktoś zawiadomił policję? Nie, bo jakiś nasz rodak po prostu ten pakunek ukradł. Taka jest kondycja naszej obywatelskiej postawy. I nad tym trzeba pracować, a nie nad przeszłością, której już nie ma i nie będzie." 
 (Stanisław Lem dla tygodnika "Przegląd")

Wypowiedzi Lema są kontrowersyjne, ostatnio opublikowany na Onecie wywiad wywołał na forum istną burzę z piorunami. A ja lubię słuchać i czytać Lema - człowieka, nie pisarza, bo s.f. nie trawię. Podziwiam jego inteligencję, zdolność przewidywania i oceny rzeczywistości. Więc może warto jednak wziąć sobie do serca tę przypowiastkę?

29 stycznia 2006

bo komuś zabrakło wyobraźni ...

"Wtedy gdy się najmniej spodziewasz
Nagła wiadomość pchnie cię nożem
Tępy znajomy ból
Znów stare blizny się otworzą
Nocą przy małym tranzystorze
Mróz mi pokąsał mózg i dłonie
Spikera chłodny głos
Sprawił że wiem już jak się tonie...
Cienki lód 
Kruche szkło (...)"


* 28 stycznia 2006 roku około godziny 17:15, podczas trwania wystawy gołębi pocztowych, zawalił się dach hali Międzynarodowych Targów Katowickich (MTK) położonej na granicy Katowic, Chorzowa i Siemianowic Śląskich (województwo śląskie). W czasie katastrofy w hali znajdowało się około 700 osób, zwiedzających i wystawców. W jej wyniku zginęło 65 osób, a ponad 170 zostało rannych, w tym około 13 cudzoziemców – Niemcy, Belgowie, Czesi, Węgier, Słowak oraz Holender. Była to największa tego typu katastrofa we współczesnych dziejach Polski. (maj 2012)

 

27 stycznia 2006

dobrze, że zaćmienia to rzadkie zjawisko ;)

"...I tylko taką mnie ścieżką poprowadź,
     gdzie śmieją się śmiechy w ciemności
i gdzie muzyka gra, muzyka gra,
nie daj mi, Boże, broń Boże skosztować
tak zwanej życiowej mądrości, 
dopóki życie trwa, póki życie trwa..."

Jak to mówią? ... głupich nie sieją
Rzadko bo rzadko, ale miewam zaćmienia, na co dzień nieźle funkcjonującego umysłu. Kupiłam kartę na doładowanie PoPa, Orange się teraz mówi. Nie dla siebie. Miała być niespodzianka. Mignął mi napis "zdrapka", lecz obraz ten nie zdążył w porę dotrzeć do świadomości. Zaćmienie. Zaczęłam pieczołowicie odklejać pasek, pod którym spodziewałam się znaleźć 14 cennych cyferek. I co? Wielkie nic!! W połowie drogi dotarło do mnie, że właśnie to co cenne rozpadło się na drobne kawałki. I poszło do śmieci. Wnerwia mnie głupota. Własna nawet podwójnie. Powiedziałam sobie więc dosadnie (przez zaciśnięte ze złości zęby) co myślę o pewnej osobie, którą czasem oglądam w lustrze. I dwa dni poczekałam, aż ostatnie opary zaćmienia się rozwieją.
Dziś było następne podejście. Tym razem już nie zdrapka, a wydruk z maszyny. Z instrukcją jak doładować inne konto, używając w tym celu swojego telefonu. Byłam uważna. Byłam myśląca. Byłam coraz bardziej wkurzona. Sześć razy wprowadzałam magiczne cyferki żeby sześć razy usłyszeć: "wprowadzony numer jest nieprawidłowy". W walecznym nastroju ruszyłam do boju z BOK Orange. Własna głupota to jedno, na to nie ma lekarstwa, ale złośliwość cyferek??!! Już słyszałam uszami wyobraźni ich chichot.
I jak to się skończyło? Cierpliwa pani sprawdziła, że o 16,01 zostało doładowane konto dla podanego przeze mnie numeru, na podaną przeze mnie kwotę. Za pierwszym razem!! A guuupi automat kłamał.
Morał? Nie robić niespodzianek. Tylko nerwy zszarpane, a efekt żaden. Miała wyłączony telefon. Siostra.