archiwum

okruchy pamięci
(tu przenoszę archiwalne posty z mojego bloga na Onecie)

niedziela, 29 lipca 2012

25 marca 2007

... teoria względności

Dziwnie jest czytać swoje sądy i poglądy wypowiedziane przez innych. Dziwnie, ale i z pewną dozą satysfakcji, że nie jest się odmieńcem, że inni mądrzejsi podobnie rozumują czy odczuwają. Ktoś mi niedawno zarzucał demagogię, jeżeli nie głupotę, gdy twierdziłam, że nie ma jednej prawdy. Dziś pozwolicie, że zacytuję może nie autorytet ale człowieka, którego cenię za wiedzę i szerokie horyzonty:
"Za granicą fikcji literackiej znajduje się świat, który nie ma żadnych granic: świat prawdy. (...)
Większość prawd, które dzisiaj nam wydają się oczywiste, na początku było bluźnierstwem. Dopiero czas zmienił je w prawdę. (...)
Gdy więc nagle pojawił się Einstain ze swoimi "herezjami" o nie istniejącym absolucie ("Szczególna teoria względności"), to w pewnym sensie zburzył nie tylko fundamenty fizyki, ale cały etyczny boski porządek. (...)
Okazało się, że nie ma jednej jedynej i ostatecznej prawdy. Jest ona tak samo względna, jak wszystko inne w otaczającym nas świecie. Jest często, i to nie tylko w nauce, jedynie przybliżeniem rzeczywistości, a czasami nawet jej wygodnym - dla nas - uproszczeniem. (...)
Względność prawdy jest szczególnie widoczna, gdy odnosi się ją do oceny ludzkich zachowań. Przykładanie własnych miar moralności do innych jest normalną reakcją człowieka. Nienormalne, i moim zdaniem, błędne jest natomiast dokonywanie nad nimi sądu i pochopne skazywanie na potępienie lub pochwałę. (...)
Prawo do sprawiedliwego sądu nad kimś mamy dopiero wtedy, gdy zechcemy i będziemy starali się zrozumieć. A do tego potrzebne jest przekroczenie pewnej granicy intymności. Dopiero za tą granicą wolno nam zacząć budować własną teorię dobra i zła, ciągle pamiętając, że i tak będzie względna."
Janusz Leon Wiśniewski "Intymna teoria względności."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz