Jestem, więc myślę
"Jestem, mojego życia punktem
zapalnym
jestem tylko puchem marnym
jestem swoją słabością i siłą
gdy trzeba jestem jakby mnie nie
było
Jestem - nie ja jedna
Jestem - czasem komuś potrzebna
Jestem - bo jestem tu i teraz
Jestem - bo żyję i nie umieram
Jestem - bo się nie ukrywam
umiarkowanie jestem szczęśliwa
Jestem - mam to na piśmie
Jestem - jestem więc myślę."
(sł. Maria Szymonik)
Śpiewam za Edytą Geppert.
I myślę.
Myślę, że mam udane
dzieci. Kochające.
Wyrośli na ludzi uczciwych, prawych, z otwartymi sercami.
Zawsze miałam z nich pociechę. Bezboleśnie i
bezkonfliktowo (w miarę) przeszli przez okres dorastania, wiek durny i chmurny nie
przyniósł buntu i (większych) burz. Czasem sobie tylko do oczu skakali,
ale już i z tego wyrastają.
I zawsze z nich dumna byłam. Syn zaraz po maturze
poszedł do pracy, żeby mnie odciążyć. Czuje się za nas odpowiedzialny, jako
jedyny mężczyzna w domu. Bardzo "rodzinny" jest. Świetny facet,
chociaż nie bez wad ;) Córka pomaga mi i studiuje, na piąty rok
przeszła. Zdolna bestyja, więc muszę się pochwalić, tym bardziej, że ja w tej
dziedzinie wyjątkowy lewus jestem! Na początku czerwca przystąpiła do
egzaminu Cambridge BEC Vantage (biznesowy angielski). Tak z marszu, bez kursów
przygotowawczych. Jak zwykle była niezadowolona z siebie. Ponad sześć
tygodni czekania, bo prace wysyłali do Anglii. Wczoraj przyszły
wyniki. Zdała z wynikiem dobrym. Dodało jej to skrzydeł. Ja też się cieszę,
bo wreszcie ma jakiś "papier" na niezłą znajomość języka. Do
tej pory były to tylko piątki na uczelni i żart znajomego z
USA, że lepiej mówi w tym języku od niego ;) Teraz szykuje się do praktyk
studenckich. Cztery tygodnie będzie "pod ścisłym nadzorem", bo
praktyki załatwiła sobie w mojej firmie.
Może nie powinnam się tak nimi chwalić? Ale lubię się
dzielić z Wami radościami, a te moje dwa serca są moją największą radością.
Więc myślę,
że mam podstawy tak myśleć, i że mi darujecie tę
"laurkę" ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz