p.s. do postu Anne-Marie
"Przychodzi
mama Jasia do biura pośrednictwa pracy, żeby synowi robotę jakąś załatwić:
- Pani, nie
byłoby dla Jasia jakiej roboty, bo pije chłopak i pije....
- A co Jasiu
potrafi?
- No murować
umie, podstawówkę skończył...
- A to mamy:
murarz, 4000 na rękę...
- Pani
kochana! Toć przecież Jasiu cały czas będzie chodził pijany, jak tyle pieniędzy
zarobi... A za mniej coś nie ma?
- No jest
jeszcze - pomocnik murarza, 3000 na rękę....
- No ale
3000? To przecież będzie pił i pił... A tak za 600-700 złotych to coś by
się nie znalazło?
- 600-700...
hmmm... no niby mam, ale musiałby studia jakieś skończyć."
Wiem, wiem -
mało śmieszny ten dowcip, a nawet gorzki smakiem porażki. Problem
poruszony dziś przez Anne-Marie dotyczy wielu młodych,
wchodzących w dorosłe życie. Brak sensu, brak perspektyw. Moja córka od
czasu do czasu znad pisanej pracy magisterskiej rzuca tekst: "Nie chcę być
dorosła, może by tak zostać damską wersją Piotrusia Pana?"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz