niedzielne rozmowy ...
Telefon,
męski głos w słuchawce:
-
Czy mogę mówić z właścicielem tego telefonu?
- Słucham, to ja. –
odpowiadam
- Wczoraj wiozłem do
Promenady pana spod tego telefonu, chyba to on zgubił coś w mojej taksówce,
proszę o kontakt.
Dzwonię do
syna:
-
Co wczoraj sieroto zgubiłeś w taksówce?
- Ja?? Nic! Chyba ...
Ale pogadam z taksówkarzem, dobrze że znajomy.
Oddzwania
syn:
- Okazało się, że moje klucze od domu znalazł!
(Syn spędza weekend ze swoją dziewczyną poza miastem, więc jutro wracając musi złapać taksówkarza, żeby się do domu dostać.)
Telefon kilka godzin później:
(Syn spędza weekend ze swoją dziewczyną poza miastem, więc jutro wracając musi złapać taksówkarza, żeby się do domu dostać.)
Telefon kilka godzin później:
- Mamo, napiszesz CV Edycie? Ta sierota ma jutro rozmowę
w sprawie pracy, a CV nie ma!
- Dobra, podeślijcie dane netem. – odpowiadam
zrezygnowana.
- Nie mamy jak, podyktuję przez telefon ...
Napisałam, czeka wydrukowane. I tylko przemknęło mi przez głowę, że oni
jakoś dziwnie podobni do siebie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz