a niedziela będzie ...
Rzadko
chodzę do kina i niechętnie. Zrozumieć tego nie umie moja córcia kinomanka. Że
jak to, że za głośno, że napisy uciekają, że ... ? Smród popcornu, szeleszczące
łakocie ... Stanowczo wolę atmosferę teatru. Kiedyś tak często bywałam w
teatrach jak ona teraz w kinie. Cóż, kwestia gustu. No, ale ponieważ moja córka
należy do osób, które odmowy nie przyjmują do wiadomości na niedzielę mam
zaplanowane (przez nią) wyjście do kina. Nominowany w kilku kategoriach do
Oscara film "Mała miss".
- Mamo, będzie ci się podobać, zobaczysz!
Ano zobaczę, nie mam innego wyjścia mając terrorystkę w domu.
- Mamo, będzie ci się podobać, zobaczysz!
Ano zobaczę, nie mam innego wyjścia mając terrorystkę w domu.
p.s. 23,45
Podobał się,
chociaż inny film. Na pół godziny przed seansem już biletów nie było, więc
poszliśmy na "Królową". Helen Mirren w tytułowj roli rewelacyjna.
Dłuższej recenzji nie będzie, bo kot mnie męczy -
aportuje piłeczkę, rzuca pod nogi i energicznie domaga się ponownego rzucania,
tak już dobre pół godziny. Nie odmawiam, bo jest tak gruby, że każdy ruch jest
wskazany ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz