"uparcie i skrycie ..." ;)
Żeby uniknąć
niebieskiego upomnienia typu „daj mi szansę, …”, pierwszy raz od niepamiętnych
czasów kupiłam los! A dokładnie mówiąc 5 kuponów na „chybił trafił”. Bez
entuzjazmu, tak dla jaj, żeby nie było później, że losowi szansy nie daję. I
państwu zarobić. Ostatecznie wielka kumulacja była. (Losowanie zaczynało się
o 22:00, a do 21:57 przyjmowano zakłady, taki był prikaz odgórny. Podobno.)
O sprawdzeniu
numerów przypomniałam sobie już po północy. Trafiłam zgodnie z przewidywaniami
– w trzech kuponach żadnej liczby wylosowanej nie było, w czwartym jedna, a w
piątym dwie. Te trafione mnie zdziwiły, bo jeżeli już gram to bywam niezawodna
w zerówkach ;)
Mówią „kto nie ma szczęścia w kartach (grach), ten ma je w miłości” …
Hmm, to ja muszę być od zawsze wyjątkowo kochana …
Mam nadzieję, że i przez los!
I jeszcze taką mam nadzieję, że życie też kocham z wzajemnością :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz