wieści z placu boju ...
Nienawidzę remontów! Kto mnie zna wie, że prawie tak
samo mocno nienawidzę prac kuchennych. Co ma jedno do drugiego? A ma! Żeby
wstawić zmywarkę konieczny był remont kuchni, generalny, kompleksowy. No i mam
czego chciałam. Ze dwa tygodnie jeździłyśmy z córką po sklepach nie mogąc
podjąć decyzji, "co" i "jakie" na ściany, na podłogę itp.
Horror. A teraz siedzimy w koszmarnym śmietniku pokrytym pyłem rozkuwanych
ścian. Ale już i tak widać światło w tunelu. Kontakt elektryczny sztuk jeden w
cudowny sposób rozmnożył się do pięciu, a rury gazowe i kanalizacyjne stały się
niewidoczne. Same cuda.
A tych cudów więcej się namnożyło.
Dwanaście dni temu jakiś zagapiony młodziak zniszczył
mi prawy bok samochodu na tyle sprytnie, że wyglądu toto nie ma ale za to
jeździ dalej bez problemu (tylko na blacharnię czeka). Zaraz tego samego dnia w
piątek zgłosiłam szkodę u jego ubezpieczyciela, a w poniedziałek czyli prawie
od ręki miałam już pieniądze przelane na konto. Nie cuda??
I jeszcze
to, że właśnie mija mi siódmy tydzień bez papierosa! Samą mnie to dziwi, bałam
się trudności, komplikacji a tu zero problemów!?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz