straż graniczna ;)
17 lat
temu wbrew woli męża przyniosłam do domu kota. Dzieci mając obiecane czekały na
to z utęsknieniem, on nie chciał zwierząt w domu, więc zrzędził mocno. Z czasem
kot go zawojował, jak wszystkich domowników. Lubił spać z nami w łóżku - kot
rozwalony na całą długość, "pan" z podkulonymi czujnie nogami, żeby
kota nie kopnąć ;)
Teraz siedząc w swoim nowym pustym domu obserwuje przez okna obce koty, wizytujące przydomowy ogród. Zna ich losy, snuje o nich opowieści przy grillu. Słychać żal w jego głosie, gdy któryś "podopieczny" zniknie mu z horyzontu. Niedawno dostałam mailem zdjęcia, zatytułowane "straż graniczna".
Teraz siedząc w swoim nowym pustym domu obserwuje przez okna obce koty, wizytujące przydomowy ogród. Zna ich losy, snuje o nich opowieści przy grillu. Słychać żal w jego głosie, gdy któryś "podopieczny" zniknie mu z horyzontu. Niedawno dostałam mailem zdjęcia, zatytułowane "straż graniczna".
To jedno z nich ;)
I jeszcze
jedno ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz