strzeżonego ...
Nasi Ślązacy
polecieli na urlop, na trzy tygodnie, no prawie. Z Okęcia wylecieli samochód
zostawiając na jednym z warszawskich parkingów. Strzeżonych! Na Okęcie dziś
przylecieli chcąc odbywać dalszą drogę tym samochodem. Strzeżonym! Chcieć to
nie zawsze móc jak się okazało – samochód z parkingu zniknął!
No i zaczęło
się wzywanie (bez wyzywania!) – właściciela parkingu (on nic nie wie, on nowy!)
i policji (oni nie wiedzieli, ale się dowiedzieli!). Dzięki dociekliwości
policjantów okazało się, że parking zmienił właściciela, a poszukiwany samochód
zmienił parking. Na nowy! Razem ze starym właścicielem! Ostatecznie to ten
stary wziął za niego odpowiedzialność, więc nie mógł go spuścić z oka. I
podobno ktoś kogoś o całej operacji zawiadamiał, ale i tak jak to zwykle bywa
nikt nic nie wiedział … do czasu wkroczenia policji.
Nasi
wędrowcy ruszyli właśnie w dalszą drogę, do domu zapewne nad ranem dotrą. Wiozą
ze sobą wspomnienia z egzotycznej podróży wzbogacone już krajowymi wrażeniami.
Te ostatnie chyba na równie długo pozostaną w ich pamięci!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz