fart
Spotkałyśmy
się dziś z córcią po pracy na Placu Bankowym. Po załatwieniu spraw postanowiłyśmy
zajrzeć do ulubionego centrum handlowego, największy wybór żarełka dla kotów
tam mają. Idąc do wejścia przez podziemny garaż w pewnym momencie usłyszałam
"O! A co to?" i zobaczyłam schylającą się po coś córcię. Za chwilę
rozwijała złożone w kostkę banknoty. Dwa, najwyższe nominały, nasze
rodzime. Była w lekkim szoku, do tej pory nawet 5 zł nigdy nie znalazła,
nigdy też nic nie wygrała. Dziś miała farta. Podzieliła się więc nim,
twierdząc, że pozytywną energię trzeba w świat wysyłać. Zafundowała kotom
pyszne żarełko, matkę zaprosiła na obiad do knajpy, a i kelnerowi górką
zostawiła więcej niż zwykle w ramach tego podziału :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz