przerwa ... (nie)wakacyjna
No, pora na
mnie. Jak co miesiąc, czas zaczyna mi się kurczyć, koniec laby, zlecenia
czekają, terminy gonią, a i na koncie przeciągi. Odpoczęłam, książek kilka
przeczytałam. Ale wszystko co dobre, szybko się kończy ;) Dom też powoli się
zapełnia, córcia dziś w nocy wraca, synek na sobotę się zapowiada. I dobrze,
pusto jakoś bez nich, czasem tęskno.
Chwilowo
więc "proszę nie regulować odbiorników" ;) Mniej mnie tu będzie.
Ale do Was
zaglądać będę, jeżeli okien nie zasłonicie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz