luzik ;)
Niedawno moja Prezes martwiła się, że mam za dużo roboty, że urlop zaległy mam
do wykorzystania, że nie mam kiedy. Firma się rozwija, pracy przybywa, a czas
złośliwiec jakoś taki mało elastyczny. Ponieważ bez sensu byłoby zatrudniać
nowego pracownika, żebym ja mogła pójść na urlop ustaliłyśmy, że nasi studenci
z doskoku będą mi pomagać. Jej syn już ma w tym praktykę, moja córka cały
poniedziałek ją zdobywała. Nawet szybko i bezbłędnie jej poszło. Dzięki temu
właśnie już drugi dzień ten zaległy wykorzystuję. Z weekendem będzie całe pięć
dni! Pełny luzik. Obijam się po blogach, w porywach wykańczam zlecenia. Efekty
pracy już widać dziś na koncie - chwilowo debet zlikwidowany. Chwilowo, bo dwa
ubezpieczenia czekają do zapłaty, ale co tam, i tak mi humor dopisuje :)
(Tym
bardziej, że miniona sobota na poprawę humoru miała znaczący wpływ.)
Hasło na dziś:
"Nigdy nie odkładam do jutra tego, co mogę zrobić
pojutrze."
(Oskar Wilde)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz