wyszedł z domu ...
... i nie
wraca ...
W nocy
przez otwarty balkon wybrał się na wycieczkę. Nie pierwszy raz.
O 5,30 my wybrałyśmy się z córką na poszukiwania. Przeczesałyśmy bliższą i dalszą okolicę. Ani śladu. Możemy tylko czekać.
Syn z pracy śle smsy, a ja czytając ryczę:
"Może odszedł jak stary lew! Poszukaj go jeszcze. Smutno mi. Niech on wróci!"
O 5,30 my wybrałyśmy się z córką na poszukiwania. Przeczesałyśmy bliższą i dalszą okolicę. Ani śladu. Możemy tylko czekać.
Syn z pracy śle smsy, a ja czytając ryczę:
"Może odszedł jak stary lew! Poszukaj go jeszcze. Smutno mi. Niech on wróci!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz