kierunek ... ZOO ;)
Kto mnie
zna, podśmiewa się ze mnie. Ulubionym moim miejscem w mieście, gdzie się umęczę
okrutnie, jednocześnie wspaniale odpoczywając, jest nasze ZOO. Poza
zwykłą funkcją tego typu ogrodów, nasze jest wspaniałym parkiem, zadbanym i
urządzonym ze smakiem. Wiem, wiem - lokalny patriotyzm się kłania ;) Ale kto
nie wierzy, niech zajrzy do albumu, zapraszam na wycieczkę :)
(21:28)
...wstaje nowy dzień
"Opadły mgły i miasto ze snu się budzi,
Górą czmycha już noc,
Ktoś tam cicho czeka, by ktoś powrócił;
Do gwiazd jest bliżej niż krok!
Pies się włóczy pod murami - bezdomny;
Niesie się tęsknota czyjaś na świata cztery strony!
A ziemia toczy, toczy swój garb uroczy;
Toczy, toczy się los!..."
(Edward
Stachura)
W zasadzie
już wstał. Córcia nie może oderwać się od książki – „jeszcze tylko jeden
rozdział” powtarza co jakiś czas. Ja też się jeszcze nie położyłam. Obie mamy
wolny poniedziałek.
Myślałam, że
będzie łatwiej – dokończę zlecenie, poodwiedzam blogi, obudzę syna do pracy i
dopiero wtedy odeśpię. Większość planu wykonałam za szybko, została luźna
godzina. Myślałam, że
będzie łatwiej – wieczór przespałam, noc będzie dla mnie.
W mieszkaniu
ziąb, wczorajsze wietrzysko przewiało wszystkie kąty, mimo podobno szczelnych
okien. Kto to widział sztorm na stałym lądzie??? Trawa za oknem falowała jak
wzburzone morze, drzewa tańczyły.
Głowa ciąży,
oczy się zamykają. Czymś trzeba się zająć.
Chyba pójdę gary pozmywać, może połowy nie wytłukę?
(05:30)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz