kaprys miałam ;)
Dziś, w
poniedziałek, zrobiłam sobie wolną sobotę. A co, taki kaprys miałam ;)
Budzik
zadzwonił 6,30, nieprzytomna zwlekłam się z łóżka. Spać!!!
Oko zahaczyło o
telefon. Błysk
- Wezmę dziś
dzień wolny, ok?
- A coś
się stało?
- Nic, tylko
cierpię na po weekendowy brak snu.
- Ok, do
jutra więc.
Wolna
sobota,
jak sama nazwa wskazuje, to zakupy żywnościowe, gotowanie "na
zapas", jakieś pranie w międzyczasie. No i oczywiście trochę dłubaniny w
papierach. Komputer włączony non stop. Obleciałam
już Wasze blogi, odebrałam prezent-niespodziankę od Abi (w górnym lewym rogu
umieściłam), za który bardzo dziękuję. Teraz ruszam na "oblatywanie"
sklepów, tych najbliższych i najniezbędniejszych. Słońce co prawda pięknie w
okna świeci, ale mróz -18 zniechęca do dłuższych spacerów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz