archiwum

okruchy pamięci
(tu przenoszę archiwalne posty z mojego bloga na Onecie)

wtorek, 29 maja 2012

04 listopada 2005

Zaoczni lekarze - jest taka przychodnia w ...

 
Zaspaliśmy. Syn ten tydzień w grafiku ma ustawiony na 6,00 rano, więc trzeba wstać godzinę wcześniej, co w naszym domu jest środkiem (albo i początkiem) nocy, horror. Kiedyś udało mu się nawet na 15,00 zaspać ;)
No, ale dzięki temu rano mam nadwyżki wolnego czasu i mogę tu zajrzeć. Wieczorami ostatnio odpadam od klawiatury przed północą, mimo że terminy prac zleconych gonią. Ale nie daję rady dłubać w papierach, zagoniona za bardzo jestem i zmęczona. Od miesiąca biegam między dwoma domami, bo teściową złożyła choroba. Przez 4 tygodnie była leczona "zaocznie" przez lekarzy z przychodni - po co mają przychodzić (a chociażby ciśnienie zmierzyć, bo ma skaczące), przecież i tak nic nie pomogą, wypiszą tylko recepty - to ich słowa. I wypisywali: zastrzyki, tabletki, maści. Gdy ból był już nie do wytrzymania, wzywaliśmy pomoc doraźną z zastrzykiem. I nic nie pomaga, jest coraz gorzej. W środę wymusiłam od mamy lekarki skierowanie do szpitala, na ortopedię. Ale jak przewieźć? O darmowym transporcie dowiedziałam się na pogotowiu. Żeby nas do tego zniechęcić lokalna pani doktor twierdziła, że niechodząca pacjentka i tak będzie musiała zejść po schodach z 3 piętra, bo w karetkach sanitarnych nie ma noszy. Totalna bzdura!! Niechętnie, na moje żądanie wypisała zlecenie na transport. Na środę. Musiała zmieniać, bo w środy nasze szpitale nie przyjmują na ten oddział, jedynie jeden dyżurny ostre przypadki. Wszyscy się dziwili, że lekarka taka niedoinformowana. Ja się już niczemu nie dziwię, ale zabrałabym tej babie uprawnienia do wykonywania zawodu, za zaniedbania, lekceważenie, spychologię i niedouczenie!! Zero zainteresowania pacjentem, aby od siebie, jak najszybciej pozbyć się natręta. W tym zawodzie??!!
Dziś o 15,00 karetka zawiezie mamę do szpitala. Miejsce na oddziale ma czekać, zrobią badania i może wreszcie zaczną skutecznie leczyć. Nabrałam nadziei. Opuściło mnie uczucie bezsilności. Ciężko patrzeć na cierpienia bliskich i nie móc pomóc, już raz przez to przechodziłam i nie chcę powtórki!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz