Uroki
jesieni
"Słoń z kataru aż się mieni,
schował trąbę do kieszeni.
Lecz to bardzo niewygodnie,
katar cieknie mu przez spodnie!"
Kiedyś lekarz
popłakał się ze śmiechu, gdy pięcioletnia, zakatarzona Magda wyrecytowała
mu ten wierszyk z ogromną powagą. Dziś znów sobie go
przypomniałam, patrząc jak moje dziecko się męczy. Uroki jesieni.
Ich ojciec
przysłał smsa: "co u was słychać". Odpowiedź była dołująca:
"Magda zasmarkana i kaszląca, Bartek na antybiotykach, a mama leży i
dostaje po 2 zastrzyki dziennie".
Mama tzn. teściowa. Z mężem
rozwód wzięłam, z teściową nie. Wspaniała kobieta, ci co jej nie znają moich
opowieści o niej słuchają jak bajki o żelaznym wilku. I bardzo dzielna.
Usiłowała "przechodzić" rwę kulszową, zresztą przy wydatnej
"pomocy" pewnej pani, co się lekarzem mieni. Ale się nie udało. Jak
padła w poniedziałek, do dziś z łóżka nie wstaje. I biedna, nie dość, że
straszny ból musi znosić, to jeszcze moją "kuchnię". Dzieci się
śmieją, że ta okoliczność zmobilizuje babcię do szybszego wyzdrowienia ;)
Złośliwce :) Dziś mi się udało nawet makaron rozgotować, wyszła niedosolona
paparucha z gulaszem. Ale zjadła bez mrugnięcia okiem, i jak zawsze
podziękowała. Ostatecznie, to lepsze niż umrzeć z głodu ;) Cóż, nie mam serca
do gotowania, wolę je mieć dla ludzi. Po co się rozdrabniać? ;)
* dziś już obie mamy żyją jedynie w naszych sercach - Matusia 9-ty rok, Teściowa 3-ci (maj 2012)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz